Jutro Tłusty Czwartek. Chcecie wiedzieć, gdzie znaleźć
najlepsze pączki w Warszawie? Odpowiedż jest prosta – w Pracowni Cukierniczej
Zagoździńskich, do której po pączki wysyłał podwładnych jeszcze sam marszałek
Piłsudski!
Jak widać, niepotrzebne kolorowe szyldy i reklamy. Kto ma wiedzieć, jakie pyszności można tu znaleźć, sam znajdzie to miejsce.
Pierwsza cukiernia Władysława Zagoździńskiego została
otworzona w 1925 r. przy ulicy Wolskiej 53. Nie była duża, więc po pięciu latach zakład przeniósł się kilka
domów dalej, na Wolską 66. Tu już można było nawet usiąść i porozmawiać nad
ciastkiem, a nawet zagrać w bilard. Podczas Powstania Warszawskiego dom, w
którym znajdowała się pracownia, spłonął. Jednak już po wojnie, za sprawą
lokatorów, którzy przetrwali, budynek odbudowano. Cukiernia ruszyła na nowo,
jednak znacznie mniejsza. Wtedy do rodziców dołączyło następne pokolenie –
Hanka Zagoździńska z mężem i jej siostra Danka. Mimo problemów podczas lat 50.,
zakład przetrwał.
W 1973 cukiernię przeniesiono do lokalu zastępczego przy ul.
Górczewskiej 15, Kolonii Wawelberga, o której jeszcze sobie kiedyś powiemy.
Ponieważ lokal był zdecydowanie mniejszy, postanowiono skoncentrować się tylko
na jednym rodzaju wyrobów: pączkach. Wtedy
do rodzinnego interesu dołączył syn Hanny, Leszek, po jego śmierci cukiernią
zarządzała Hanna i jej córka, Zenona. Obecnie cukiernią zawiaduje czwarte pokolenie, córka zmarłej
w 2011 r. Zenony, Sylwia.
Pączki z tradycją? I to jaką! Bo są naprawdę pyszne! Tylko
nie zapomnijcie wstać jutro o świcie, bo kolejka jest widoczna już z daleka!
Ewentualnie wpadnijcie kilka dni później, tylko pamiętajcie o godzinach
otwarcia – od 9 do ostatniego sprzedanego pączka!
Nawet opakowanie jest tradycyjne.
Brzmi apetycznie! To smacznego wszystkim warszawiakom!
OdpowiedzUsuńChomik