środa, 22 stycznia 2014

Piekarnia Teodora Rajcherta

Nie da się ukryć, że Rondo Wiatraczna nie należy do najpiękniejszych miejsc naszego miasta, jednak i tam jeszcze napotkać można coś ciekawego.

Na rogu ulic Grochowskiej i Wiatracznej stoi mały ceglany budynek, wybudowany w 1918 r., choć niektórzy znawcy warszawskiej historii utrzymują, że mógł on powstać jeszcze w XIX w. Był on przez właściciela - Teodora Rajcherta - przeznaczony na piekarnię, która doskonale funkcjonowała do II wojny światowej. Rajchert nie tylko był doskonałym piekarzem, ale i dobrym sąsiadem - opowiada się, że przed Świętami mieszkańcy Grochowa przynosili wyrobione ciasta do upieczenia w piekarni, bo właściciel udostępniał im swoje piece.




Lata wojenne nie były dla piekarza łaskawe - przede wszystkim dlatego, że nie podpisał volkslisty. Własne kłopoty nie sprawiły jednak, że odwrócił się od mieszkańców Grochowa, udzielał im pomocy i schronienia podczas ulicznych łapanek. 

Budynek przetrwał zawieruchę wojenną, jednak do dzisiaj nosi jej ślady - od strony ulicy Wiatracznej na ścianie widnieje ślad po pocisku, któy zniszczył dach piekarni.


Jak łatwo się domyślić, po wojnie zakład odebrano jego właścicielowi. W 1955 roku zabudowania zostały ostatecznie przepisane na rzecz Skarbu Państwa, przez lata działała tam piekarnia, teraz jednak budynek stoi pusty. W 2007 wystąpiono z wnioskiem o wpisanie go do rejestru zabytków, w 2009 r. został wpisany do ewidencji. Jak jednak wiemy, w Warszawie nie oznacza to automatycznej ochrony przed zakusami na teren, na którym się znajduje - w 2013 próbowano uzyskać zezwolenie na wyburzenie dawnej piekarni. Zważywszy na to, że budynek jest obecnie do sprzedania, może się okazać, że już niedługo będziemy mieli możliwość jego podziwiania. Mam tylko nadzieję, że to moje czarnowidztwo, ale niekontrolowany przyrost architektonicznych koszmarków przy Rondzie jakoś mnie o tym nie przekonuje. 

niedziela, 5 stycznia 2014

Gdzie ta Niecała?



Warszawska ulica Niecała nie jest jedną z najbardziej znanych ulic w Śródmieściu, a przecież prowadzi do jednego z najpiękniejszych miejsc znajdujących się w Centrum – Ogrodu Saskiego. Została wytyczona w XVIII w., jako ślepa droga przecinająca ogród Pałacu Bruhla. Kiedy jednak niejaki Sylwestrowicz roparcelował posesję pałacową i wytyczył działki po obu stronach drogi, wybudowano tu między innymi kamienicę, której jedno ze skrzydeł zamykało ulicę od strony Ogrodu i stąd wywodzi się nazwa ulicy. W związku z odcięciem parku od ulicy magistrat zatrudnił samego Henryka Marconiego, by zaprojektował przejście do Ogrodu Saskiego. Plan obejmował wyburzenie skrzydła kamienicy, a także wybudowanie bramy w formie łuku triumfalnego. Niestety, zadowolono się skromniejszą wersją projektu i to już nie autorstwa Marconiego - po zburzeniu skrzydła kamienicy w latach 60. XIX w. wybudowano skromną bramę, a przed nią utworzono mały placyk, ułatwiający zawracanie pojazdów. Od tego momentu ulica stała się jedą z bardziej prestiżowych, mieszkało tu wielu aktorów i artystów, znajdowało się mnóstwo sklepów, przede wszystkim odzieżowych: funkcjonowała pracownia gorsetów, wytwórnia kapeluszy czy fabryka piór strusich. Była tutaj również palarnia kawy, sklepy z herbatą i słodyczami, a od 1906 r. prowadziło tędy przejście do Galerii Luxenburga, gdzie, oprócz sklepów, znajdował się też kinoteatr. 
 
Perspektywa ulicy w stronę Ogrodu Saskiego.

Wodozbiór Marconiego widoczny u wylotu ulicy.
 
Podczas wojny zabudowa uliczki została niemal całkowicie zniszczona, najpierw we wrześniu 1939 r., potem podczas powstania warszawskiego. Po wojnie działo się tam niewiele, a jeden z nielicznych ocalałych budynków przerobiono na dom mieszkalny. W latach 60. wybudowano tam również jedną ze szkół „tysiąclatek”. Obecnie najnowsze ciekawe inwestycje ożywiają ten teren.

 Płaskorzeźba przy wejściu do jednej z nowych inwestycji.

 Jedna z nowych kamienic na Niecałej.