wtorek, 24 czerwca 2014

Wolskie pozostałości fabryki Lilpopa, Raua i Loewensteina



Przy alei Prymasa Tysiąclecia znajduje się kilka starych budynków, administracyjnie przypisanych do ulicy Bema i oznaczonych numerem 65. To pozostałości fabryki Lilpopa, Raua i Loewensteina, które przeniesiono z Powlśla na początku XX w. Uruchomiono tutaj produkcję wagonów, a także elementów konstrukcji budowlanych, rur stalowych, maszyn parowych i pocisków. Firma brała udział w większości dużych inwestycji na terenie byłego Królestwa Polskiego. Rozwijała się tak szybko, że w 1914 r., zatrudniając 1900 robotników, była jedną z największych w Cesarstwie Rosyjskim. 
 
 Całość kompleksu widziana od al. Prymasa Tysiąclecia. Niskie zabudowania z prawej to warsztaty, w środku znajduje się gmach biurowy, z lewej widać fragment budynku mieszkalnego.

W czasie I wojny światowej produkcję przeniesiono na tereny Rosji, co oczywiście okazało się katastrofalne po rewolucji 1917 r. Załogę udało się sprowadzić ponownie do Polski dopiero w wyniku negocjacji, a część sprzętu przepadła. Warszawskie zakłady przeszły jednak w latach 20. modernizację, a firma rozkwitła.  Pojawił się nowy sprzęt, zaczęto realizować zamówienia dla wojska, produkowano lokomotywy, wagony kolejowe i tramwajowe, turbiny wodne, motopompy, maszyny pralnicze oraz inne urządzenia techniczne. W 1936 r. uruchomiono także produkcję samochodów osobowych i ciężarowych General Motors. Firma stała się prawdziwym koncernem, gigantem, nawet na dzisiejszą skalę. 


 Gmach biurowy.

Ciekawostką jest to, że we wrześniu 1939 zarząd zakładów przekazał kilkaset wykończonych samochów do dyspozycji Ministerstwa Spraw Wojskowych. Po rozpoczęciu okupacji zakład skonfiskowano, a następnie w styczniu 1940 włączono do koncernu „Hermann Göring Werke”. W sierpniu 1944 do Rzeszy wywieziono wszystkie maszyny, urządzenia, dokumenty firmy oraz pracowników. 

Oczywiście, powojenna rzeczywistość położyła kres zakładom. Spadkobiercy próbowali – oczywiście, nieskutecznie – reprywatyzować firmę, ale to się nigdy nie udało. W ocalałych zabudowaniach umieszczono rozmaite firmy, obecnie również są wykorzystywane przez kilku najemców, a w podziemiach znajduje się klub. 

 Budynek mieszkalny od tyłu.

 Pomiędzy budynkiem mieszkalnym a gmachem biurowym, prześwit bramny.

 Wejście do budynku mieszkalnego.

Do dzisiaj przetrwało kilka budynków całego kompleksu: dawne warszaty, gmach biurowy oraz budynek mieszkalny. Wszystkie są zbudowane z cegły ceramicznej, nietynkowane, z detalami ceglanymi.  Budynki znajdują się w gminnej ewidencji zabytków m. st. Warszawy.

Jeśli przejdzie się przez zarośla na tyłach kompleksu i dotrze do torów, możemy z daleka przyjrzeć się niszczejącej obudowie zbiornika gazu Gazowni Warszawskiej,a w podwórzu budynku obok, przy al. Prymasa Tysiąclecia 46, znajduje się jedna z tablic pamiątkowych Tchorka, upamiętniająca miejsce, gdzie 9 sierpnia 1944 roku hitlerowcy zamordowali 70 Polaków. 

 Niszczejąca obudowa zbiornika gazu.

 Tablica Tchorka.

wtorek, 3 czerwca 2014

Detale na Foksalu

Wybaczcie przerwę, spowodowaną różnymi perturbacjami życiowymi. Dzisiaj - w ramach zadośćuczynienia - chciałabym zabrać Was na króciutką przechadzkę ulicą Foksal i pokazać Wam cudeńka, które można tam dostrzec.

Skąd w ogóle wzięła się nazwa tej ulicy? W drugiej połowie XVIII w. urządzono w tutejszych ogrodach miejsce rozrywki dla mieszkańców Warszawy, nadając mu angielską nazwę "Vauxhall", będącą odniesieniem do takowego w Londynie. Wstęp był płatny, dlatego też zamożni mieszkańcy stolicy mogli bawić się w tym miejscu bez obawy, że natkną się na nieco biedniejszą ludność warszawską. Obecny przebieg ulicy jest pozostałością po parkowej alei.

Najpiękniejsze detale można dostrzec przy rzucającej się w oczy neogotyckiej kamienicy, która stanowiła niegdyś siedzibę Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego. Została ona zbudowana pod sam koniec XIX w. 

 
 Neogotyckie nawiązanie do zamkowych wieży...

 Jest i klasyczny maszkaron... :)

 Warszawska Syrenka...

 I kolejne urocze maleństwo.

Dawna siedziba Towarzystwa została pięknie odrestaurowana, na swoją szansę czeka jej sąsiadka, równie piękna, ale straszliwie obecnie zdewastowana. Mam nadzieję, że za kilka lat będzie kolejną ozdobą ulicy. 

 Jak widać, kamienica równie cudowna.

 Zdewastowana, ale piękna brama.

 A jednak ktoś zdołał wyczarować coś pięknego i tutaj!

Sąsiednia kamienica nie jest może aż tak piękna, za to ma przy wejściu wyjątkowo optymistyczne hasło.