Jeśli idzie się w kierunku Fortu Bema od strony ulicy
Powązkowskiej, mija się kilka starych magazynów, obecnie ziejących pustką,
powoli ulegających niszczeniu czy to przez wandali, czy to po prostu z braku
konserwacji i upływu czasu. Potem naszym oczom ukazuje się dosyć nieoczekiwanie
Zespół Szkół Sportowo-Językowych. No cóż, nie zazdroszczę uczniom chodzenia
tutaj zimowymi popołudniami, pustawo i ponuro, wierzyć się nie chce, że to
centrum miasta. Po chwili dochodzimy do terenów, na których znajdowały się
rozmaite sekcje stołecznej Legii.
Zaniedbane magazyny...
Przynajmniej coś się dzieje...
Jak widać, kiedyś tętniło tu sportowe życie, aż trzeba było wskazywać odpowiednie kierunki...
Klub sportowy otrzymał część terenów wojskowych w 1978 r., planowano
tutaj wybudować Centralny Park Sportowo-Wypoczynkowy im. Wojska Polskiego. Jak
zwykle, skończyło się na planach. Na początku lat 90. tutaj przeniesiono
większość sekcji z Łazienkowskiej, na potrzeby sportów zespołowych
przekształcono również halę przy Obrońców Tobruku, która wcześniej była po
prostu... hangarem. Jednak po
rozwiązaniu Wojskowego Ośrodka Szkolenia Sportowego MON przekazał miastu część
tych terenów i tak powoli zaczął on przypominać to, co widzimy teraz. Część
budynków, należących jeszcze do wojska, Agencja Mienia Wojskowego wystawiła na
psrzedaż. Pojawiły się pomysły
przekazania terenów deweloperowi, który postawiłby w zamian za to halę sportową
z prawdziwego zdarzenia... Jednak do dzisiaj z planów tych nic nie wyszło, może
i dobrze, inaczej pewnie rosłyby w tym miejscu kolejne szkaradne bloki.
Jednak... plany są. Jeden z deweloperów już zapowiada przy Waldorffa kameralne
osiedle. Zważywszy na otoczenie, na które składają się całkiem ładne, mimo
zaniedbania, domki, raczej tego nie widzę. Cieszy chociaż to, że powoli coś się
tam rusza – widać pojedyncze remonty, jednak nie wiadomo, czy to prywatni
właściciele, którzy powoli wykupują ten teren, czy klub stara się ocalić
resztki dawnego...
Stare i nowe - kontrast jest olbrzymi.
Póki co, spacer w tamte okolice to jak spacer po mieście
duchów... Można nawet po zboczeniu ze ścieżki i przejściu przez dziurę w płocie odnaleźć resztki dawnego stadionu...
Przy okazji znajdziemy kolejne w Warszawie schody do nieba...