środa, 27 lutego 2013

Druga Warszawa

Kiedy chodzi się po Starym Mieście w takie ponure lutowe dni jak teraz, człowiek zapomina, że miasto może być magiczne. Jednak kiedy chmury rozsuwają się choćby na krótko, naszym oczom ukazuje się ta druga Warszawa, to cudownie magiczne miejsce. Wystarczy tylko być właśnie TAM i umieć patrzyć. 

Zwłaszcza w tym miejscu... Od razu przypominają mi się znajome słowa... bardzo na miejscu.

“Dziewczyna czuje — odpowiadam skromnie —
A gawiedź wierzy głęboko;
Czucie i wiara silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce.
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce!”


poniedziałek, 25 lutego 2013

Samotny pan z laseczką

Przy Krakowskim Przedmieściu, na skwerze ks. Jana Twardowskiego, stoi sobie pomnik Bolesława Prusa. Zaprojektowany przez Annę Kamieńską - Łapińską, przypomina warszawiakom o autorze "Lalki" od 1977 r.  Miejsce wybrano nieprzypadkowo - przed wojną znajdowała się tutaj kamienica, mieszcząca redakcję "Kuriera Warszawskiego", którego Prus był felietonistą.

Bardzo lubię ten pomnik - przedstawia zamyślonego starszego pana z laseczką, jakby przypatrującego się życiu, rozgrywającemu się przed jego oczyma.


środa, 20 lutego 2013

Promocyjnie - "Ilustrowany atlas dawnej Warszawy"



Ok, czas na wpis recenzyjno-promocyjny. Wczoraj w Domu Spotkań z Historią odbyło się spotkanie poświęcone premierze kolejnego, poprawionego, wydania „Ilustrowanego atlasu dawnej Warszawy” Roberta Marcinkowskiego. Autor przez dobrych kilka lat pracował nad porównaniem obecnej zabudowy Warszawy z tym, co zostało ukazane na planach opracowanych jeszcze przez zespół Lindleya, czego efektem jest piękna pozycja, zawierająca 22 mapy, a także reprodukcje 137 pocztówek z olbrzymiej kolekcji pana Roberta. Pocztówki są znakomicie opisane, pozwalając czytelnikowi nie tylko na zapoznanie się z historią, ale także na wczucie się w tamte czasy, w uwiecznione na zawsze sytuacje. Książka jest prawdziwym „Musisz mieć” dla każdego varsavianisty i stąd też jej powodzenie, to już czwarte wydanie! 

Autor we własnej osobie.

 Omawianie metodologii pracy.

Uwaga, tutaj chwila na bezwstydną autopromocję – miałam olbrzymią przyjemność pracy zarówno z panem Robertem, jak i z wydawcą, panem Piotrem Ziółkowskim, nad korektą i redakcją tej książki. Kiedy dostałam wczoraj w końcu mój egzemplarz, byłam po prostu dumna z tego, co udało się zrobić, choć moja rólka była w tym naprawdę mała.
Tak więc, chwalę się, panie i panowie!


Sam spacer na Karową był wczoraj również czystą przyjemnością. Śnieg potrafi być magiczny!


piątek, 15 lutego 2013

Ulica Mostowa... ale mostu brak!

Niemal tuż za murami Starego Miasta znajduje się kościół o.o. paulinów pod wezwaniem Świętego Ducha. U jego stóp rozpoczyna swój bieg urokliwa uliczka nosząca nazwę Mostowej. Tylko gdzie ten most?


Na początku istnienia tej dróżki mostu stałego rzeczywiście nie było - biegła ona do przeprawy przez Wisłę. Nazywano ją różnie, a to Waliszewem, a to Przewoźną. Swą aktualną nazwę otrzymała po wybudowaniu pierwszego mostu stałego, w latach 70. XVI w. Most wybudowany został na polecenie Zygmunta Augusta, by umożliwić przeprawę przez Wisłę przede wszystkim szlachcie zmierzającej do Warszawy na sejm. Był cudem ówczesnej techniki, miał ponad 500 m. długości i 6 szerokości. Wywierał niezapomniane wrażenie także na tych, którzy zwiedzili już większy kawałek świata i byle co nie mogło ich zadziwić. Został uwieczniony we fraszkach Jana Kochanowskiego, z których najbardziej znana jest "Na most warszawski".

 Nieubłagana Wisło, próżno wstrząsasz rogi,
 Próżno brzegom gwałt czynisz i hamujesz drogi;
 Nalazł fortel król August, jako cię miał pożyć,
 A ty musisz tę swoje dobrą myśl położyć,
 Bo krom wioseł, krom prumów już dziś suchą nogą
 Twój grzbiet nieujeżdżony wszyscy deptać mogą.  

W 1581 za sprawą Anny Jagiellonki wybudowano basztę nazwaną Mostową, przez którą przebiegał mieć ruch. Most, niestety, przetrwał tylko (a może aż) 30 lat, jednak baszta służyła warszawiakom dalej. Przebudowano ją na prochownię, niestety, podobnie jak cała ulica, budowla została zniszczona podczas potopu szwedzkiego. 


Po 1669 prawie całą Mostową odbudowano. W 1769 r. budynek prochowni został rozbudowanyprzez wzniesienie piętrowej kamienicy, przeznaczonej na więzienie, zwane wówczas Domem Kary i Poprawy. Skład prochu został przeniesiony na Okopową, ewentualny wybuch mógł zagrozić znacznie mniejszej ilości osób. 


Jednak w 1835 Baszta Mostowa przestaje pełnić rolę więzienia (tę przejmuje świeżo wybudowany Pawiak), a zostaje kamienicą czynszową. Tę funkcję spełniała aż do 1944 r., kiedy to zostaje spalona w powstaniu warszawskim. Odbudowana w latach 1961-67, od 1972 jest siedzibą Teatru Stara Prochownia.

wtorek, 12 lutego 2013

Tęsknota za wiosną...

Obiecuję już wkrótce bardziej treściwy wpis (co powiecie na Nowe Miasto?), a tymczasem dzielę się swoim niedzielnym znaleziskiem z Poznańskiej... żal tej różyczki... Ktoś zatęsknił za różnokolorowymi rabatkami?


piątek, 8 lutego 2013

Samotny Chopin

Akurat zrobiła nam się na weekend przyjemna zima... Planujecie spacery? Zapraszam do Łazienek, szkoda tylko, że okolice pomnika Chopina wyglądają tak pusto... Niestety, nie ma do niego dostępu, trwa rewitalizacja tamtej okolicy.

.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Lutowe przedwiosenne Łazienki

Tydzień temu było bezlitośnie zimno, teraz... najgorsza zimowa pogoda, temperatury oscylują wokół zera, na chodnikach brązowa chlapa zmieszana z solą, a z nieba zamiast białych płatków leci deszcz... I chociaż nienawidzę takiej pogody, to jednak podczas wczorajszego spaceru w Łazienkach nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że wiosna powolutku nadchodzi. 

Wiewiórki tradycyjnie już wypatrują orzechów od spacerowiczów.

 Źródełko wprawdzie jest zamarznięte, ale jeszcze kilka dni...


 Zimą doskonale widać zaplecze Teatru na Wyspie.

 Nawet Pałac na Lodzie zaczyna odtajać...

Prześliczna kaczuszka nawet nie zamierzała uciekać.