poniedziałek, 22 lipca 2019

Pozostałość Miasta-Ogrodu Młociny: Dzierżoniowska 12


Tuż przed I wojną światową Towarzystwo Higieniczne przedstawiło projekt wybudowania miasta-ogrodu na północ od Warszawy, w miejscowości Młociny. Jakie były założenia? Miasta-ogrody miały być małe – do 30 tys. mieszkańców, a zaledwie 1/6 powierzchni powinna zajmować zabudowa. Tereny zielone miały wypełnić pozostały obszar, zapewniając wygodę i odpowiednie warunki dla mieszkańców – znacznie różniąc się od zatłoczonych miast pełnych kamienic. Młociny nadawały się idealnie: były osłonięte od wiatrów, a w dodatku położone nieco dalej od Wisły, co chroniło je przed powodziami. 

Pałac Brühla - niestety, sam w nie najlepszym stanie...

Miasto miało pomieścić się między Wisłą a traktem Marymonckim (obecnie to ulica Pułkowa), zaś na jego serce wyznaczono barokowy pałac Brühla oraz ulicę Muzealną. To stamtąd miały półkolem odchodzić nowe ulice, co widać po dzisiejszym przebiegu takich uliczek jak Farysa czy np. Wygon. Kilkaset willi miało być ukrytych w niewielkich ogrodach, a w pobliżu znajdował się przecież park Młociński – jedno z ulubionych miejsc niedzielnych wycieczkowiczów.

Patrząc na odrestaurowane budynki, wille na Młocinach musiały być piękne.

Plany stworzenia miasta-ogrodu pokrzyżowała wojna, ale do tego czasu powstały już liczne budyneczki, a niektóre z nich do dzisiaj cieszą oko. Niestety, część się rozpada i albo zostanie przebudowana przez chętnych deweloperów, zabudowujących znakomitą miejscówkę w pobliżu zieleni i Wisły, albo najzwyczajniej w świecie się rozpadnie, co też skończy się postawieniem nowych betonowych klocków.

Kolejny z opuszczonych budynków.

Jedną z ulic Młocińskich jest Dzierżoniowska, przy której stoi kilka budynków przedwojennych. Niestety, willa pod numerem 9 została niedawno wyburzona, ale 12 jeszcze stoi. Jeszcze, bo powoli się rozpada, a wielka szkoda. Jest to willa „Moja Zosieńka", wpisana do rejestru zabytków (sic!). Reprezentuje styl zwany dworkowym, nawiązujący do architektury staropolskiej. Kiedyś znajdowało się przy niej oczko wodne, teraz to gruzy, podobnie jak sama willa.

I tak, wiemy, jak to dawniej wyglądało... Poniżej fragment tego budynku jest widoczny z prawej...



Szczątki oczka wodnego...

A historia tego miejsca? Po wykwaterowaniu właściciela były tam mieszkania komunalne, budynek niszczał, nikt o niego nie dbał. W 2012 wybuchł pożar, a 7 lat później – jak widać, ktoś czeka, aż się rozpadnie. Już tylko detale świadczą o dawnej urodzie tego miejsca.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz