Tuż przed I wojną
światową Towarzystwo Higieniczne przedstawiło projekt wybudowania miasta-ogrodu
na północ od Warszawy, w miejscowości Młociny. Jakie były założenia? Miasta-ogrody
miały być małe – do 30 tys. mieszkańców, a zaledwie 1/6 powierzchni powinna
zajmować zabudowa. Tereny zielone miały wypełnić pozostały obszar, zapewniając
wygodę i odpowiednie warunki dla mieszkańców – znacznie różniąc się od
zatłoczonych miast pełnych kamienic. Młociny nadawały się idealnie: były
osłonięte od wiatrów, a w dodatku położone nieco dalej od Wisły, co chroniło je
przed powodziami.
Pałac Brühla - niestety, sam w nie najlepszym stanie...
Miasto miało
pomieścić się między Wisłą a traktem Marymonckim (obecnie to ulica Pułkowa),
zaś na jego serce wyznaczono barokowy pałac Brühla oraz ulicę Muzealną. To
stamtąd miały półkolem odchodzić nowe ulice, co widać po dzisiejszym przebiegu
takich uliczek jak Farysa czy np. Wygon. Kilkaset willi miało być ukrytych w
niewielkich ogrodach, a w pobliżu znajdował się przecież park Młociński – jedno
z ulubionych miejsc niedzielnych wycieczkowiczów.
Patrząc na odrestaurowane budynki, wille na Młocinach musiały być piękne.
Plany stworzenia
miasta-ogrodu pokrzyżowała wojna, ale do tego czasu powstały już liczne
budyneczki, a niektóre z nich do dzisiaj cieszą oko. Niestety, część się
rozpada i albo zostanie przebudowana przez chętnych deweloperów, zabudowujących
znakomitą miejscówkę w pobliżu zieleni i Wisły, albo najzwyczajniej w świecie
się rozpadnie, co też skończy się postawieniem nowych betonowych klocków.
Kolejny z opuszczonych budynków.
Jedną z ulic
Młocińskich jest Dzierżoniowska, przy której stoi kilka budynków
przedwojennych. Niestety, willa pod numerem 9 została niedawno wyburzona, ale
12 jeszcze stoi. Jeszcze, bo powoli się rozpada, a wielka szkoda. Jest to willa
„Moja Zosieńka", wpisana do rejestru zabytków (sic!). Reprezentuje styl
zwany dworkowym, nawiązujący do architektury staropolskiej. Kiedyś znajdowało
się przy niej oczko wodne, teraz to gruzy, podobnie jak sama willa.
I tak, wiemy, jak to dawniej wyglądało... Poniżej fragment tego budynku jest widoczny z prawej...
Szczątki oczka wodnego...
A historia tego
miejsca? Po wykwaterowaniu właściciela były tam mieszkania komunalne, budynek
niszczał, nikt o niego nie dbał. W 2012 wybuchł pożar, a 7 lat później – jak
widać, ktoś czeka, aż się rozpadnie. Już tylko detale świadczą o dawnej urodzie
tego miejsca.