Jak mawiają – zimno, szaro, ponuro i do domu daleko, warto
wybrać się zatem na wycieczkę – choćby tylko wirtualną –nad wodę w bardzo
gorące dni. Dzisiaj proponuję znane i nieznane zarazem miejsce w Warszawie –
Port Praski, w okolicach którego byłam przy okazji uwieczniania katastrofalnie
niskiego poziomu rzeki.
Przed wojną istniały plany, by port miał pięć basenów,
powstały jednak tylko trzy, istniejące po dziś dzień. Służył do przeładunku
towarów, którą to funkcję przejął od niego Port Żerański. Obecnie jest to przede wszystkim port
dla Komisariatu Rzecznego Policji i – niestety – niewiele więcej. Do 2012 cumowała w nim
barka – dworzec wodny z końca XIX w., własność Fundacji „Ja Wisła”, która
próbowała znaleźć fundusze na jej remont. Wpisano ją do rejestru zabytków, co,
niestety, jej nie uratowało. Spłonęła w marcu 2012 r., najprawdopodobniej
wskutek podpalenia.
Obecnie w rejonie Portu Praskiego powstaje wielkie osiedle
mieszkaniowe Nowa Praga, budowane przez Elektrim, który otrzymał te tereny w
rozliczeniu budowy Mostu Świętokrzyskiego. Inwestycja jest dosyć
kontrowersyjna, jako że blokuje dostęp do Portu od strony lądu, zniszczono
pozostałości dawnej ubojni praskiej, a do legendy przeszła prośba o zmianę
historycznej nazwy ulicy Krowiej, ponieważ potencjalni klienci nie chcieli
kupować mieszkań przy ulicy noszącej takie miano. Oczywiście, wizualizacje
zapierają dech w piersiach – planowane są kładki nad kanałami, ożywienie samych
basenów Portu, ale wszyscy znamy piękne obrazki prezentowane przez deweloperów...
A tamten rejon Pragi jest taki piękny i tak prosi o remont starych domów, a nie
budowę szklano-aluminiowych potworków… Taki los prawdopodobnie czeka Kamienicę
Mintera, dawne Gimnazjum Praskie, do którego uczęszczał Janusz Korczak. Budynek
już jest własnością spółki Port Praski, a niszczeje już od dawna…