środa, 10 września 2014

Cmentarz parafialny na Tarchominie





Choć powstanie cmentarza parafialnego na Tarchominie musiało mieć miejsce wraz z ufundowaniem tam parafii, co stało się w roku 1518, pierwotnie znajdował się gdzie indziej, zapewne w okolicy kościoła św. Jakuba. Cmentarz przy ul. Mehoffera powstał w ostatnich latach XVIII lub na początku XIX w., wraz z innymi cmentarzami tzw. „w polu”. Zmarłych przenoszono z ich poprzedniego miejsca spoczynku lub też zamykano poprzednie nekropolie w związku z postępującymi odkryciami medycyny i strachem przed epidemią. Chociaż trudno w to obecnie uwierzyć, takim cmentarzem „w polu” były na początku swojego istnienia Powązki. 

Cmentarz tarchomiński pierwotnie musiał zajmować dosyć niewielki obszar, skoro w spisach inwentarzowych z XIX w. wielokrotnie powtarzano o konieczności jego powiększenia i rzeczywiście, takie przyłączenia terenu następowały. Po II wojnie światowej powiększono go o hektar nieużytków należących do kolonistów niemieckich ze Świdrów oraz nieczynny cmentarz luterański. W jego obręb włączono również i nekropolię wyznawców kościoła polsko-katolickiego. Ostatnie powiększenie cmentarza nastąpiło w 1986 r. i pewnie będzie już ostatnim, ze względu na intensywną zabudowę jego okolic. Zresztą, na cmentarzu grzebie się już tylko zmarłych z parafii tarchomińskich, ewentualnie członków rodzin już posiadających grobowce.


Tyle historii. Sam cmentarz na pierwszy rzut oka jest zupełnie zwyczajny, współczesny, choć zachwyca przepięknym drzewostanem (który jednak ma być wkrótce wycięty, ze względu na stwarzane zagrożenie dla miejsc pochówku). Jeśli chce się poszukać reliktów cmentarza luterańskiego, należy wejść w głąb cmentarza i pomyszkować wśród zarośniętych roślinnością kwater znajdujących się pomiędzy bramą od ulicy Mehoffera a kaplicą św. Marii Magdaleny. Nie należy zważać na otoczenie, ponieważ niejeden raz w sąsiedztwie nowoczesnych koszmarków, ewentualnie standardowych bloków z lastryko lub granitu, znaleźć można właśnie stary nagrobek, pochodzący z II poł. XIX w. 

 Jeden ze starszych, zarośniętych nagrobków.

 Nagrobek z 1914 r.

 Grób sędziego pokoju. Konstantego Ostrowskiego.
 
 Niszczejący nagrobek Barbary Engelhart.

 Jeszcze jedna mogiła z końca XIX w.

  
 Uważny obserwator znajdzie i taki napis.

 Grób właściciela Winnicy, Józefa Labeya.

Zbliżenie na znajomą nazwę miejscowości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz