Wybaczcie mi dość długą przerwę, ale złożyło się na nią dosyć dużo spraw. Wracam jednak do mojego warszawskiego blogowania, a zaczynam od okolic mojego obecnego miejsca pracy na Okęciu.
Przystanek Lipowczana znajduje się tuż przy ogrodzeniu lotniska, przy Alei Krakowskiej. Nosi taką nazwę dla upamiętnienia kapitana feralnego Iła "Mikołaj Kopernik", który rozbił się przy podejściu do lądowania na Okęciu w fosie pobliskiego fortu. Stąd można dojść właśnie do tego, co pozostało z dawnych umocnień carskich, choć okolica raczej mało zachęca do samotnych spacerów - w pobliżu znajduje się Schronisko dla Nieletnich, a w dawnej fosie fortu łowią ryby panowie o dość nieprzyjemnej aparycji. Samo miejsce ma jednak wiele uroku.
Niezależnie od tego, w którą stronę pójdziemy od tramwaju, trafimy na wojenne mementa. Z jednej strony jest to krzyż poświęcony mieszkańcom nieistniejącego już domu przy Alei Krakowskiej, wymordowanym podczas powstania warszawskiego przez Niemców.
Naprzeciwko wzniesiono pomniczek w formie ściany, upamiętniający ofiary jednej z wielu egzekucji, którymi terroryzował Warszawę Franz Kutschera na przełomie 1943 i 44 roku. Choć miejsce znajduje się na uboczu, często palą się tam znicze, zaś przy krzyżu po przeciwnej stronie ulicy regularnie pojawiają się bukiety świeżych kwiatów.