wtorek, 4 czerwca 2013

Kościół Nawiedzenia NMP na Nowym Mieście

Z powstaniem Kościoła Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny związana jest pewna legenda. Otóż według podania w Nowej Warszawie mieszkał bogaty młynarz. Miał głowę do interesów, ponieważ jemu i jego żonie nie brakowało nawet ptasiego mleczka. A jednak cały czas na coś czekali... Mimo całego bogactwa nie mogli bowiem spłodzić dziecka. Pewnej nocy młynarzowi przyśniła się Matka Boska, obiecująca mu potomstwo, jeśli wzniesie kościół ku Jej czci. Znakiem właściwego miejsca miała jakoby być hałda śniegu, zalegająca - o dziwo - w czerwcu. Kiedy młynarz się obudził, postanowił wybrać się na spacer i, ku swojemu wielkiemu zdziwieniu, ujrzał śnieg na skarpie wiślanej. Ten cud nie mógł zostać zlekceważony i młynarz rozpoczął budowę świątyni. Nie minął rok, kiedy pod jej dachem ochrzcił swojego pierworodnego.


Tyle legenda. Tak naprawdę kościół ufundowała Anna Mazowiecka, żona Janusza Starszego w 1409 r., podobno na miejscu dawnej pogańskiej świątyni. Już wkrótce to miejsce stało się kościołem rybaków i rzemieślników. Jako że wśród tych ostatnich było sporo obcokrajowców, wygłaszano tutaj kazania i w języku niemieckim. 


Niestety, podczas potopu kościół został zniszczony przez Szwedów, którzy urządzili sobie w nim punkt oporu. Mimo odbudowy w stylu barokowym, nie zdołał powrócić już do dawnej chwały. W początkach XX wieku dokonano "regotycyzowania" świątyni, jednak wkrótce - podczas II wojny światowej - uległa ponownemu zniszczeniu i spaleniu. Odbudowano ją według starych rycin przestawiających panoramę miasta, można zatem założyć, że jej obecny wygląd jest zbliżony do pierwotnego. 




Dookoła kościoła znajdował się onegdaj cmentarz, jednak zaprzestał on swojej działalności pod koniec XVIII w. Szczątki pochowanych w tym miejscu wydobyto i pochowano na dziedzińcu. Do dziś na murach kościoła znajdują się płyty nagrobne, a drzewa rosną na starym poziomie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz